Aktywowałem me Doujutsu, obserwowałem chakrę tych osób (wiedziałem, czy ich chakra jest potężna...). Ukryłem się i rozmyślałem, gdzie teraz iść. Również rozejrzałem się dokładnie po okolicy, gdy owe postaci mnie ominęły. *Cholera... Ciężko będzie...* - pomyślałem.
Offline
Wydawało się, że jest to jeden z patroli, łatwo się domyślic, że będziesz musiał pokonac jednego z bractwa krwi, by przejsc dalej. Było to dosyc dziwne gdyż nie widziałeś nawet milimetra chakry w żadnym z osobników, czyżby jakąś technika? tego nie wiesz.
Powstaliśmy z krwi przelanej na bitwach,
W oczach płonie gniew, z ust płynie modlitwa,
Nasz ognisty rydwan jest gotowy do szarży,
Serca wybijają rytm wojennych marszy
Każdy z ludzi walczy w imię własnych zasad,
I nie ważne jaki kraj, jakie wyznanie czy rasa,
Nasza siła to władza, pęka ostatnia nić
Dzisiaj wschodzi czarne słońce, jutro nie będzie już nic
Offline
Dziwiłem się, że nie posiadają żadnej chakry. Ponadto nie wiedziałem, gdzie się udać wiec wpadłem na pewien pomysł. Gdy 'patrol' przechodził koło mnie wyszedłem z ukrycia. Wcześniej jednak katanę ukryłem pod płaszczem, zaś kunai i shurikeny w rękawach. Witajcie! - wrzasnąłem. Oczy me były zwyczajne, nie widniał już w nich sharingan. Wolałem ukryć swe moce, przyda się jako element zaskoczenia.
Offline
Szybko uznali Cię za "zło", zainkasowałeś porządny cios w brzuch, który nie zwalił Cię z nóg ale skulił. Po chwili kopniak na twarz i światło zgasło, po kilku minutach ocknąłeś w jakimś pomieszczeniu, było ono nie wielkie maksymalna odległosc od rywala to 20 m, nie widac było żadnego wyjścia/wejścia, wyglądało to na wieże, można było wyjść tylko górą, jednak 30 m w górę to duży wysiłek, jedynym sposobem jest wygranie walki. Wstajesz z lekkim bólem brzucha, przed tobą stoi smukła postac, dzierży w dłoni dwa stare miecze, jeden rzuca Ci pod nogi. Widocznie chce walczyc wręcz (przynajmniej na razie), masz świadomość pewnej przewagi.
Powstaliśmy z krwi przelanej na bitwach,
W oczach płonie gniew, z ust płynie modlitwa,
Nasz ognisty rydwan jest gotowy do szarży,
Serca wybijają rytm wojennych marszy
Każdy z ludzi walczy w imię własnych zasad,
I nie ważne jaki kraj, jakie wyznanie czy rasa,
Nasza siła to władza, pęka ostatnia nić
Dzisiaj wschodzi czarne słońce, jutro nie będzie już nic
Offline
Powiedzmy, że jest noc. Księżycowe światło pada lekko w głąb wieży, jednakże nie oświetla pomieszczenia aż tak bardzo... Bez słowa zorientowałem się o co chodzi, chwyciłem za owy miecz. W mych oczach pojawił się sharingan, jednakże przeciwnik nie był w stanie tego dostrzec dzięki warunkom, jakie tutaj panują. Byłem gotów na unik a nawet kontratak - jednak adrenalina robi swoje...
Offline
Twój przeciwnik stanął w pozycji bojowej, u niego tez nie dostrzegałeś chakry i odczytanie jego ruchów będzie bardzo trudne, gdyż ciemnosc działa też na jego korzysc. Szybko ruszył na Ciebie, w tym samym momencie spostrzegłeś, że pod wami musi cos byc, wydawało się jakby z ziemi emanowała czysta chakra. Wracając do walki, shinobi machnął potężnie mieczem, jego siła była nie bywała, więc obrona czegoś takiego nie miała zbyt dużego sensu, jego strój przypominał swoistego rodzaju zbroję, jednak był dużo bardziej poręczniejszy. Shinobi miał również cały czas oczy spuszczone na dół, jednak świetnie widział twoje ruchy.
Powstaliśmy z krwi przelanej na bitwach,
W oczach płonie gniew, z ust płynie modlitwa,
Nasz ognisty rydwan jest gotowy do szarży,
Serca wybijają rytm wojennych marszy
Każdy z ludzi walczy w imię własnych zasad,
I nie ważne jaki kraj, jakie wyznanie czy rasa,
Nasza siła to władza, pęka ostatnia nić
Dzisiaj wschodzi czarne słońce, jutro nie będzie już nic
Offline
Naturalnie, gdy przeciwnik ruszył na mnie ja przygotowałem się mentalnie. Gotów na unik w odpowiednim momencie.. Gdy ten wyprowadził proste cięcie na wysokości mego brzucha (z prawej ręki wyprowadzał) ja odskoczyłem w prawą stronę tak, aby być obok niego, lekko z tyłu. Wtem odciąłem mu lewe ramie... Następnie szybkim ruchem oddaliłem się w tył.
Ostatnio edytowany przez Yaroi Yakuma (2010-12-29 18:50:16)
Offline
Udało Ci się zgrabnie uniknąc ciosu, przeciwnik nawet nie śledził Cię wzrokiem, gdy twoje ostrze spotkało się z jego skórą, odbiło się od niej jak od kamienia, już po tym mogłeś stwierdzić, że jest on użytkownikiem Doton'a. Odwrócił się do Ciebie, szybko wyrzucił miecz, rozpoznał twoje kekkei genkai i uznał, że nie ma co się pchac w walkę z tobą wręcz. Zaczał składac pieczęcie, na razie bez żadnych efektów w postaci jutsu.
Powstaliśmy z krwi przelanej na bitwach,
W oczach płonie gniew, z ust płynie modlitwa,
Nasz ognisty rydwan jest gotowy do szarży,
Serca wybijają rytm wojennych marszy
Każdy z ludzi walczy w imię własnych zasad,
I nie ważne jaki kraj, jakie wyznanie czy rasa,
Nasza siła to władza, pęka ostatnia nić
Dzisiaj wschodzi czarne słońce, jutro nie będzie już nic
Offline
*Cholera, nie jest dobrze! A co gorsza domyślił się... Zauważył mego sharingana!* pomyślałem. Również złożyłem jedną pieczęć - 4metry ode mnie i od przeciwnika pojawił się mój klon. Błyskawicznie wyrzucił co miał w przeciwnika odwracając jego uwagę, ja w tym czasie cofnąłem się w tył i coś robię.
Chakra: 13.650
Offline
Przed nim wyrósł błotny klon, który zablokował wszystkie ataki, gdy klon już zaczął się rozpadac, za nim nie było pierwowzoru dostrzegłeś go dopiero na ścianie wieży, ok. 15 m od ziemi, poczułeś że ziemia zaczyna rozmiękać.
Powstaliśmy z krwi przelanej na bitwach,
W oczach płonie gniew, z ust płynie modlitwa,
Nasz ognisty rydwan jest gotowy do szarży,
Serca wybijają rytm wojennych marszy
Każdy z ludzi walczy w imię własnych zasad,
I nie ważne jaki kraj, jakie wyznanie czy rasa,
Nasza siła to władza, pęka ostatnia nić
Dzisiaj wschodzi czarne słońce, jutro nie będzie już nic
Offline
On mnie nie widział. Wbiegał na ścianę, jednakże ja też. W dodatku nadal mnie nie widzi - jestem w cieniu, zaś ja wiem, gdzie on jest. Klon, który nacierał na niego biegnie za nim. Dlatego ten też jest na ścianie, gdy ziemia staje się 'miękka'.
Chakra: b/z
Offline
Ziemia stała się już bagnem, walka toczy się w powietrzu właściwie, użytkownik wbieg na szczyt wieży, gdy klon za nim podąża rzuca w niego serie kunai (po 3 kunai) i tak 4,5 razy.
Powstaliśmy z krwi przelanej na bitwach,
W oczach płonie gniew, z ust płynie modlitwa,
Nasz ognisty rydwan jest gotowy do szarży,
Serca wybijają rytm wojennych marszy
Każdy z ludzi walczy w imię własnych zasad,
I nie ważne jaki kraj, jakie wyznanie czy rasa,
Nasza siła to władza, pęka ostatnia nić
Dzisiaj wschodzi czarne słońce, jutro nie będzie już nic
Offline
Klon biegnie ku niemu unikając, ewentualnie odbijając kunai kataną. Drugą ręką zaś zrobił coś w międzyczasie. Ja nadal pozostaję w 'ukryciu' obserwując rywala. Składam pieczęci...
Offline
Ostatni raz rzucił 5 kunai z linkami, na nich przyczepione było mnóstwo wybuchowych notek, po 30 na jedną linkę, linek było 5, Shinobi szybko zbiegł z wieży, oddalając się aktywował notki tworząc wielki wybuch. Uciekał za pomocą Shunshin,dla jasności jak uda Ci się uciec to walka przenosi się na rozległą polane, bez drzew itd.
Powstaliśmy z krwi przelanej na bitwach,
W oczach płonie gniew, z ust płynie modlitwa,
Nasz ognisty rydwan jest gotowy do szarży,
Serca wybijają rytm wojennych marszy
Każdy z ludzi walczy w imię własnych zasad,
I nie ważne jaki kraj, jakie wyznanie czy rasa,
Nasza siła to władza, pęka ostatnia nić
Dzisiaj wschodzi czarne słońce, jutro nie będzie już nic
Offline
Jako, że ja składałem pieczęci w przeciwnika (zanim uciekać zaczął) leciała ogromna kula ognia - Katon: Gokakyuu no Jutsu!. W wyniku czego nie był w stanie tego zrobić... Klon biegł nadal ku górze broniąc się, ja również. *Jest źle, jest naprawdę źle!!* - pomyślałem wspinając się.
Chakra: 8.650
Offline