Leżałeś w łóżku w swym domu, ledwo co się obudziłeś. Mała, drewniana chatka, dwupokojowa. Podstawowe, drewniane meble, niemalże pusta lodówka. Podniosłeś się, przetarłeś oczy i uświadomiłeś sobie, że masz się zgłosić do biura organizacyjnego, po swoją pierwszą misję.
[Napisz mi gg, 9173054]
Offline
Wychodzę ze swojego małego,ale bardzo przytulnego domku.Pogoda która panuje na dworze bardzo mi odpowiada,rozciągam się lekko i ziewam.Zamykam drzwi na klucz i idę powolnym krokiem w stronę biura organizacji,jestem bardzo podekscytowany,moją pierwszą własną misją.Mam nadzieję,że nie będzie wykraczała poza moje możliwości,pomyślałem.No cóż muszę dać radę od tego dnia wiele zależy.Idąc tak przez wioską mijając kręte ścieżki i domy różnego rodzaju,czuję zapachy z całej wioski co znaczy,że wioska zaczyna ożywać pierwsi ludzi idą właśnie otwierać swoje sklepy i jakoś przeżyć kolejny dzień.Nareszcie dochodzę do "tego budynku",wchodzę do niego pomału i kieruję się w stronę biura.Wreszcie widzę drzwi,wchodzę pomału.Wchodząc mówie
-Dzień dobry,o co chodzi?
Offline
[Tak nieubrany wychodzisz? :facepalm:, nie no joke ]
Przemierzałeś główną ulicę miasta. Zatłoczona, strasznie głośna - nie jednego przyprawiała o ból głowy. Ale tak to już jest w centrum miasta... Mijając ten tłok, w końcu dotarłeś do budynku administracyjnego. Otworzyłeś drzwi, przy ladzie zauważyłeś pewną kobietę. Szczupła, dość wysoka, blondynka z zielonymi oczyma. Witaj mały, w czym mogę pomóc? - zapytała miłym, ciepłym głosem. Wnętrze budynku nie było jakieś nadzwyczajne - białe, zdobione ściany, kilka krzeseł oraz szklanych stołów, białe bogato zdobione filary podtrzymujące oraz kilkoro pracowników.
Offline
Kobietę ogarnął śmiech. Po chwili spojrzała na Ciebie, następnie schyliła się w dół przeszukując stertę papierów. Minął niemalże kwadrans, 'recepcjonistka' wstała z teczką w ręce. Wręczyła Ci ją z uśmiechem. Otworzyłeś i zapoznałeś się z celami misji. Pewnej, wpływowej kobiecie uciekły dwa, bardzo ważne dla niej koty. Jeden, bardzo mały - cały czarny, z łapkami koloru białego. Drugi zaś był również czarny, jednakże lewe ucho było koloru jasnej szarości. Kobieta ta mieszka dwie przecznice stąd. Powodzenia - rzekła kobieta wracając do pracy.
Offline
-Dziękuję-odpowiedziałem na odchodne.
Nareszcie wychodzę z budynku,jestem bardzo zniecierpliwiony i zły.Idę przez ulicę,mijam ludzi od czasu do czasu uderzam w nich ramieniem a od czasu do czasu oni mnie.Idę dalej widzę wreszcie dziwny dom,mniemam że to ten choć nie jestem pewien.Wchodzę na ogródek,trawa jest lekko podstrzyżona,drzewa zadbane,mnóstwo kwiatów.Podchodzę do drzwi pukam w nie i czekam na reakcje
Offline
Dotarłeś do celu. Ogromny, marmurowy dom, zdobiony złotymi elementami. Ogród, z wysokimi drzewami, krzewami strzyżonymi w podobizny kotów - co wydało Ci się dziwne. U progu drzwi stanął wysoki, łysy mężczyzna w garniturze. Spojrzał się na Ciebie podejrzliwie, dokładnie cie oglądając. Kim pan jest i czego tu szuka? - spytał się lokaj.
Offline
-Mniemam,że jest Pan pracownikiem pewnej starszej Pani,która tutaj mieszka-powiedziałem do tego dziwnego człowieka.
Proszę mnie wpuścić do środka,jestem w sprawię misji wyznaczoną przez tą Panią chcę jej pomóc-dodałem po chwili
Offline
Nic tu po Tobie. Po prostu odnajdź te koty! - powiedział stanowczo zatrzaskując drzwi. Wszystkie, potrzebne informacje dostałeś w administracji, teraz tylko jakoś musisz wytropić te 'cwane' bestie.
[Taaa... Powodzenia, zapowiada się dłuuuuugiiii dzień ]
Offline
Tutaj nie mam o czym pisać >.>
Idziesz i... Wypytujesz się... Ludzie patrzą na Ciebie, jak na idiotę.
Ogólnie nic się nie dziejesz...
Offline
Wracam na podwórko tej starszej Pani,i szukam w jej ogrodzi jest dość duży jednak zaglądam w każdy kąt.Jedna z tych dziwnych figurek kotów jakby się poruszyła,albo przynajmniej mi się tak wydawało,to dość dziwne podchodzę w to miejsce
Ostatnio edytowany przez Sachi (2010-12-29 13:11:42)
Offline
Szukałeś, w końcu chyba coś zauważyłeś. Podszedłeś, jednakże niczego tam nie było... Jednakże tuż obok zauważyłeś odciski kogoś, chyba dorosłego. Kierowały się w stronę płotu...
Offline
Podążam śladami,ogród jest dość długi więc muszę się trochę nabiegać ślady są mocno odciśnięte więc dobrze je widać jednak mają bardzo dziwny kształt jakiś nienaturalny,nie wróży to dobrze mojej misji,mam pewne przypuszczenia jednak to tylko przypuszczenia
Offline
No to tak. Ślady są mało wyraźnie - trawa jest krótka. Ogród wcale nie jest tak długi, jak Ci się wydaje - po pięciu krokach byłeś przy płocie. Mimo, iż ślady wydawały Ci się dziwne były zwyczajne - takie, jak u większości ludzi... Słońce grzało, powiewał lekki wiaterek. Było coś koło południa...
Offline