Spojrzałem na senseia prawiącego jakieś wskazówki. W głowie zostało mi tylko jedno. "odciąć chakrę od mózgu". - Jestem gotowy sensei. Powiedziałem jako znak gotowości do wprowadzenia mnie w genjutsu. Gdy sensei to zrobił ja lekko przymknąłem oczy złożyłem znak tygrysa i wypowiedziałem cicho. - Kai. Tym samym odcinając chakrę od mózgu. - Udało mi się!! Co teraz Sensei?

Przyglądałem się ruchom senseia. Zrozumiałem, musiałem złożyć znaki, skupić się na przedmiocie i zamienić się z nim miejscami. Tak jak gdyby teleportacja, ale z innym przedmiotem. Dla mnie to przecież pestka! Złożyłem pieczęcie i skupiłem się na pieńku. Wbiłem sobie z całej siły kunai w udo. Niestety nastąpił jedynie rozprysk krwi! Podmiana się nie udała! Ja zawyłem z bólu. Jednak determinacja doprowadziła, że za trzecim razem mi się udało. Ja lekko utykając na lewą nogę zapytałem senseia o kolejną technikę.

Przytaknąłem i rozpocząłem naukę. Powoli składając znaki miałem w myślach tylko i wyłącznie mojego Senseia. Jednak nie udało mi się w niego zamienić. Spróbowałem raz kolejny, jednak wyglądałem naprawde inaczej, przez co postanowiłem podjąć ostatnią próbę. Udało się, zakończyłem tym samym naukę. To było świetne uczucie. Skończyć coś co daje nam początek czegoś. Początek drogi shinobi!