-Witaj Geninie.-powiedział Lider.-Czemu tak sam siedzisz? Widzę ,że zaczyna ci się nudzić. A więc mam dla ciebie zadanie. Masz za eskortować tego chłopca do jego rodzinnej osady która znajduje się na zachodzie stąd. Ruszaj resztę on ci opowie.
Powiedział Lider pokazując ci dziecko stojące koło niego. Sam zaś pobiegł do swojej siedziby.
Offline
Hmmmm....Popatrzyłem na chłopaka i chwilę się zastanawiałem.
Cześć jestem Kai i miło cię poznać, jak masz na imię-powiedziałem miło i od razu zadałem pytanie
Myślałem co on może odpowiedzieć czy będzie beszcelny czy nie ale czułem od niego zwykłą chakrę nie jakąś splamioną krwią czy co kolwiek.
Offline
Ale mógł być uprzejmy pewnie jest jakimś bogatym chłopakiem lub synem bogatego gościa z osady.
Więc tak jesteś gotowy więc chodź musimy już iść-powiedziałem pełen energii wybuchającej ze mnie
Wyszliśmy z budynku i od razu ruszyliśmy w stronę jego rodzinnej osady wybiegając z Wioski.Biegliśmy ale on raczej nie czuł się zbyt pewnie przy mnie-pomyślałem.
Hej Hidoki?Pewnie ci się wydaje że skoro jestem nastolatkiem nie powinienem cię eskortować bo mogę być słaby ale tak nie jest.Jeżeli będzie jakieś niebezpieczeństwo to ci pomogę-powiedziałem na wszelki wypadek dodając mu otuchy.
Później dalej biegliśmy do osady rozglądając się czy nie czyha niebezpieczeństwo.
Offline
Chłopak słysząc twoje słowa skłonił głowę w twoją stronę.
-Wyglądasz na silnego.
Biegliście przez ponad 30 min bez zamienienia słowa.
Nagle zza krzaków wybiegł szalony dzik nie można było do końca dostrzec co miał na plecach.
Offline
O rany gościu czy musisz być taki byle jaki mówiąc-pomyślałem.
Hej, nie biegnijmy za nim wolę nie ryzykować-powiedziałem do Hidoki'ego
Potem ruszyliśmy dalej pilnując się czy nie ma wrogów.Oby nas nikt nie zaatakował ciężkim atakiem z zaskoczenia bo Hidoki nie ma zbyt dużej siły-pomyślałem.Trzymam katanę w pogotowiu nie ryzykując by wróg od razu poznał moje kekkei genkai.
Offline