Mój sensei powiedział, mi że pierwszą technika jako się nauczę będzie kai.Bardzo dużo słyszałem o tej technice jest pomocna i nie raz ratuje ninja od śmierci.Oglądałem uważnie każdy ruch mojego mistrza,byłem zdumiony jego szybkością i zgrabnością.Wyglądał tak jakby się nawet nie zmęczył.Po pokazie usłyszałem z jego ust polecenie wykonania tego samego.Byłem troszkę przestraszony wkońcu to moja pierwsza technika,nie byłem pewien czy dam sobie radę,jednak wiedziałem,że muszę:

-No dobrze-pomyślałem skrycie

Stanąłem obok klona,który wykąnał na mnie genjutsu,gdy to zrobił poczułem paniczny strach.Widziałem straszne obrazy i słyszałem dziwne dzwięki.Spróbowałem odciąć dopływ chakry od mózgu,gdy już myślałem że mi się udało złożyłem pieczęć tygrysa,jednak nic się nie stało.

-Nie udało się,muszę spróbować jeszcze raz-pomyślałem

Powtórzyłem wcześniejsze czynności szybciej jednak i tym razem coś nie wyszło,byłem wykończony jednak powidziałem sobie w duszy

-Dam radę!


Trzecia próba zakończyła się powodzeniem,wnioskuję że to dzięki odpowiedniemu skupieniu się na wykonywanej czynności umożliwiło mi wykonanie jej prawidłowo.Po udanej próbie udało się do senseia ogłaszając,że skończyłem.

Patrzyłem z wielkim zdziwieniem na mojego senseia,który wbił sobie kunai w klatkę piersiową po czym,znikną pojawiając się w miejscu kłody,a kłoda w tym miejscu co sensei.Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłem że sensei jest cały i zdrowy,a w kłodzie był wbity kunai mojego mistrza.

Bardzo spodobało mi się ta technika,naprawdę może uratować w "matowej sytuacji".Wziąłem się do roboty nie myślałem,że pujdzie łatwo ale jednak chciałem się wykazać w tej technice.Dzięki doświadczeniu z poprzedniego ćwiczenia widziałem,że trzeba się bardzo skupić na technicę a w tym wypadku również na przedmiocie podmiany

Kierując się wskazówkami zacząłem:

Stanąłem na wprost kłody jakieś 5 metrów od niej,zebrałem całą chakre w sobie po czym ją wypuściłem.Jednak chakra nie uwolniła się coś musiałem zrobić źlę,spróbowałem ponownie tym razem mi się udało,złożyłem pieczęcie jednak pomyliłem się w robieniu znaków.Spróbowałem ponownie zrobić wszystko od nowa,gdy udało się wbiłem sobie kunai w klatkę piersiową tak samo jak wcześniej mój sensei,skupiwszy się na kłodzię.Pff udało się podmieniłem ciało z kłodą.Tam gdzie stałem wcześniej pojawiła się kłoda.

-Mhmm omało co,ale się udało-Pomyślałem ucieszony

Nagle w miejscu mojego mistrza,stała moja podobizna,byłem lekko zdezoriętowany i z szokowany.Jednak pomimo wszystko nie spodobała mi się ta technika,była według mnie mało potrzebna albo przynajmniej mało przydatna.

-No dobrze pomyślałem no to do roboty-Powidziałem cicho


Wziąłem się do roboty starałem się wypuszczać chakrę i składać pieczęcie tak samo jak mój sense-i,jednak ciągle coś nie wychodziło.To może przez moją nie chęć do tej techniki.Jednak skupiłem się zebrałęm całą energię i chakrę wypuściłem ją szybko,skoncentrowałem się na moim mistrzu i złożyłem pieczęcie.Tak nareszcie się udało.Podskoczyłem z radości i podszedłem do mojego mistrza,podziękowałem mu za naukę

-Może jeszcze kiedyś się spotkamy,a nawet będziemy walczyć u swojego boku.