Słońce przywitało nowy dzień. Yondaime czekał już na swojego podopiecznego na wzgórzu w krainie Hikari. Było dziś dość ciepło, lekki wiaterek dawało się odczuć. Idealna pogoda na trening, rozmowę jak i na sam spacer. Jednakże nie spacer dziś czeka obu Ninja. Wyruszą w długą podróż, zapewne nudną... Yondaime siedział już na skale w swoim starym, białym płaszczu... Wyglądał dokładnie tak jak za starych lat... Uśmiechnięty, można rzec wiecznie młody...
Offline
Nowy ranek. Wstałem, ubrałem się, coś przekąsiłem i wyszedłem. Mego brata jak zwykle nie było, więc nie pożegnałem się. Ruszyłem w stronę wzgórza zastanawiając się, co się stanie. Z jednej strony pragnąłem przeżyć przygodę, z drugiej zaś lękałem się tego, co może się wydarzyć. Znajdowałem się u podnóża góry. Zacząłem się wspinać. Powoli, ślamazarnie, lecz w końcu dotarłem do celu. Znajdowałem się już na samej górze, lekko zaspany. Spostrzegłem zarysy pewnej postaci, wiedziałem kim ona była. Podszedłem bliżej, ukłoniłem się i przywitałem. Witaj, wzywałeś mnie... Tak więc jestem! - wykrzyczałem z uśmiechem na twarzy.
Offline
-Postanowiłem Cię lepiej poznać. Wiesz już na pewno co w trawie piszczy. Postanowiłem Cię zabrać na podróż. Zwiedzić Hikari może po drodze Yami. Jednakże nie będzie to zwykła podróż. Postanowiłem ją urozmaicić. Jak doskonale wiesz jesteś u mnie na pierwszym miejscu do Akatsuki. Jeżeli mam CIę wziąć muszę Cię poznać dokładnie i Cię czegoś nauczyć. Powiedz mi, gdzie chcesz się wpierw udać?
Po tych słowach nadal się uśmiechałem i spojrzałem na przerażoną twarz Yaroi'ego. Przypomniała mi się moja podróż, kiedy byłem młody i chodziłem na takie z przyjacielem Itachim... Obecnie moim wrogiem. Słońce dawało się we znaki i robiło się coraz cieplej.
Offline
Zerwał się lekki wiatr... Ja... Nie wiem, gdzie chciałbym pójść. Nigdy nie opuszczałem tej okolicy... I szczerze mówiąc, troszkę się boję. No ale ok, ruszajmy, jednakże ty wybierz, dokąd się udamy... - powiedziałem nieśmiało. I coś wspomniałeś o nauce... O co konkretnie Ci chodzi? - zapytałem zaciekawiony. Z jednej strony się bałem. Nie ufałem temu mężczyźnie... Z drugiej zaś strony jego oferta była kusząca. Gdybym nie spróbował z niej skorzystać byłbym głupcem!
Offline
-Ty wybierz... Cały świat masz do wyboru. Musisz poznać teren który będzie niegdyś nasz.
Po tych słowach wstałem i zbliżyłem się do Ciebie.
-Trening? Wyszkolę Twoje umiejętności, postaram się powiększyć Twój arsenał Jutsu. A czego się boisz?
Offline
Dokąd mamy iść... Idźmy przed siebie! Tak, to będzie najlepsze rozwiązanie... A trening zapowiada się ciekawie.. Cały czas spoglądałem w niebo, bóg jeden wie czemu.... A czego się boję? Raczej obawiam się. Nie znam Cie, a podążam z Tobą w nieznane mi tereny. Myślę, że na moim miejscu też byś się lękał.. - powiedziałem uśmiechając się.
Offline
-Powiedz mi tylko jedno... Co według Ciebie trzeba robić aby przetrwać w tych czasach?
Zacząłem powoli iść obok Ciebie.
-Pójdziemy do Doliny Końca, wiesz co to jest, prawda?
Spojrzałem z nadzieją na dzieciaka, że będzie wiedział co to jest...
Offline
Mhm.. Trzeba po prostu żyć. Dążyć do uzyskania pokoju... Chronić bliskie nam osoby... - wymruczałem. Tak, wiem czym jest dolina końca. W akademii coś tam opowiadali... Kroczyłem powoli obok sensei'a co jakiś czas spoglądając na niego. Nie wierzyłem, że robię to, co robię... *Mam nadzieję, że podjąłem słuszną decyzję...* - pomyślałem patrząc na mistrza.
Offline
-Jeżeli chcesz przetrwać dążąc do pokoju to powodzenia. Żeby stworzyć pokój musiałbyś zebrać całą czwórkę najpotężniejszych Ninja razem... A jak wiadomo jest to niemożliwe...
Przyspieszyłem kroku...
-Słuchaj zapewne znane CI jest wiele Jutsu. Powiedz mi, jakich chciałbyś się nauczyć?
Offline
Niestety... Nie znam w sumie żadnych! Tylko te, których nauczyłem się w akademii... - odpowiedziałem również przyspieszając kroku. No ale w końcu Ty jesteś nauczycielem. Myślę, że znajdziesz coś odpowiedniego dla mnie... Nie mogłem doczekać się pierwszego treningu. Ciekaw byłem jak będzie to wyglądało. Co najciekawsze byłem tak podekscytowany, że zapomniałem o zmęczeniu, które wcześniej dawało się we znaki.
Offline
-Wszystko w swoim czasie. Gdy dotrzemy na miejsce wszystko Ci powiem.
W tej chwili zacząłem znów myśleć o Itachim...Jednakże zauważyłeś że moja mina zrobiła się raczej zmartwiona. Jednak patrzałem przed siebie. Temperatura opadła, a na niebie pojawiły się chmury... Zaczał już kropić deszcz. Zaczęliśmy sie znajdywać poza pustynią... Zaczęliśmy wchodzić na tereny skalne.
Offline
Dobrze... Spojrzawszy na mego nauczyciela dostrzegłem smutek w wyrazie jego twarzy. Nie miałem odwagi spytać o co chodzi, lecz ciekawość była silniejsza od strachu... Sensei, nagle zrobiłeś się smutny, ponury. Co się stało?! - spytałem się. Nareszcie zeszliśmy z pustynnych terenów, co mnie ucieszyło. Dziwiłem się jedynie drastycznej zmianie pogody.
Offline
-Po prostu zaczalem myśleć o Itachim. Zawsze się przyjaźniliśmy... Testy podróże walki wszystko robliśmy razem... Teraz jesteśmy wrogami, to dlatego. Nie bądź taki ciekawski... Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie...
Idę teraz się uśmiechając. Z dochodzimy juz do rzeki, która prowadzi do Doliny Końca. Woda pryskała było widać ryby skaczące w wodzie.
Offline
*Ciekawe... Lepiej już się przymknę...* - pomyślałem.
Dalszą część wędrówki dokończyłem w milczeniu. Podążałem krok za sensei'em rozglądając się w koło.
Podziwiałem, jakże piękny krajobraz. Wszędzie tyle zieleni. Wszystko tętniło życiem. Nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego...
Offline
-Jak Ci się podoba poza krainą?
Po tych słowach spojrzałem na Ciebie z uśmiechem, Dało się zauważyć lekkie zmęczenie na mojej twarzy. W pewnym momencie kropelka potu spłynęła mi po czole. Jednakże dało się już zauważyć oba posągi. To znak że do końca drogi nie jest wiele.
Offline