Ze zdziwieniem obserwowałem mego nauczyciela i tego drugiego... Byłem pod wielkim wrażeniem ich prędkości, nawet z mym sharinganem nie byłem w stanie ich dostrzec... Na uśmiechy sensei'a odpowiadałem uśmiechem, nie do końca szczerym. Gdy Sensei powiedział, że idziemy stąd strasznie się zdenerwowałem. Musiałem ugasić ognisko, spakować namiot a potem jeszcze nadganiać nauczyciela! No ale.. Czego się nie robi dla mocy.
Offline
Gdy zbierałeś wszystko zatrzymałem się... Itachiego już nie można było dostrzec. Wyczekiwałem tylko z Twojej strony pytań na temat tego, co się tu rozgrywało.
-Był to Itachi Uchiha. Na pewno go znasz, legenda Twojego klanu. To jest właśnie mój główny wróg. Jeżeli się przyjrzałeś sam widziałeś jakimi umiejętnościami dysponujemy. Zatem miałeś przedsmak tego, co możesz osiągnąć podróżując ze mną.
Minę nie miałem uśmiechniętą. Byłem raczej poważny, ze względu na wydarzenie sprzed tak niedawna.
Offline
Przemilczałem (tak najlepiej xD)
Ruszyłem za sensei, krocząc metr za nim. Wolałem się nie odzywać, po tym co zobaczyły me ślepia wcześniej.
[Wybacz, że nie rozpisałem się ale ni ma o czym teraz >.>]
Offline
-Na szczęście grota jest niedaleko. Wieczór się zbliża za chwilę znów zrobimy sobie przerwę.
Zacząłem się rozglądać w okół za miejscem do rozłożenia namiotu rozpalenia ogniska. Na mojej twarzy znów zawitał uśmiech. Zaczałęm myślec czego Cię nauczyć.
-Słuchaj tutaj dostaniesz książkę z moimi jutsu, które mogę Cię nauczyć.* Masz tam dokładny opis.
Dałem Ci książkę.
* - Jutsu to w sygnaturce - Słabe i silne bez zakazanych
Offline
Usiadłem, wziąłem księgę. Doczytałem się wielu potężnych technik, jednakże tylko nieliczne przykuły moją uwagę. Teraz już wiedziałem, co chcę opanować. Sensei.. Zainteresowała mnie pewna technika, mianowicie cieniste klony... - powiedziałem z uśmiechem. Ciekaw byłem reakcji nauczyciela.. W końcu to bardzo potężna technika...
Offline
Kiedy Ty czytałeś lekturę, ja zacząłem rozkładać namiot i rozpaliłem ognisko. Siadłem sobie przy nim i wyczekiwałem Ciebie. Ognisko dość mocno grzało, co się dawało we znaki.
-Kage Bunshin no Jutsu powiadasz? Bardzo przydatna technika w czasie walki. Gorzej tylko jak walczysz z osobą posiadająca Doujutsu. Wiesz na czym sama technika polega?
Offline
Same podstawy... Tylko tyle, ile wyczytałem sensei - odpowiedziałem. Zrobiło się ciemno, zimno. Z lodowatego kamienia przesiadłem się pod ognisko, troszkę ciepła nie zaszkodzi... Do głowy wpadła mi pewna myśl, jednakże głupio mi było się zapytać... Po dłuższej chwili zapytałem się... Ja... Mam pewne pytanie... Mój limit krwi... Limit krwi klanu Uchiha... Doujutsu zwane Sharingan... Znasz jakiś sposób, jak go rozwinąć? Chcę... Stać się legendą, jak niegdyś twój przyjaciel....
Offline
-Nie posiadam żadnego Doujutsu więc niewiele mi o tym wiadomo. Żeby rozwinąć go na drugi poziom musisz walczyć dość dużo. Żeby zdobyć legendarnego Mangekyou Sharingan'a musisz zabić osobę z Twojego klanu...
Ostatnie słowa zostały wypowiedziane już raczej w niewielkim smutku. Jednakże nadal się uśmiechałem. Wbrew pozorom nie byłem osobą, żadną zabijania.
-Jest jeszcze wiele rzeczy których się dowiesz. Zatem jutro trening, pójdźmy spać.
Poszedłem do namiotu i się ułożyłem do snu pełny napawany optymizmem do dnią następnego...
Offline
Po usłyszeniu słów nauczyciela zamknąłem oczy i zacząłem myśleć. Ten poszedł do namiotu spać, ja jeszcze chwilę posiedziałem. Zastanawiałem się, czym jest Mangekyou Sharingan, o którym wspomniał Sensei. I, aby go zdobyć... Miałbym zabić członka mego klanu? Przecież... Nie byłbym do tego zdolny... Ja nie jestem zły! No ale po chwili również wszedłem do namiotu i się położyłem jeszcze chwilę rozmyślając. No i w końcu zasnąłem...
Offline
Nastał nowy poranek. Ptaki ćwierkały. Yondaime wstał dość wcześnie nim Yaroi się obudził, Yondaime przygotował już śniadanie.
-Gotów w dalszą drogę i do treningu?
Zapytał uśmiechnięty Yondaime wyczekując odpowiedzi swego młodego, utalentowanego ucznia. Niebo było bezchmurne, ale temperatura była wręcz idealna do nauki nowego Jutsu.
Offline
Wstałem, promienie słoneczne wlatywały przez otwarty namiot. Na zewnątrz, na jednym z kamieni zauważyłem sensei'a. Wyszedłem do niego, przywitałem się. Tak, jestem gotów! - wrzasnąłem. Na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech - od ucha do ucha. Oczy drastycznie się zmieniły... Pojawiło się w nich coś, co doskonale znasz - Sharingan.
Offline
*Ale wredna małpa...* No cóż... Leniwie zacząłem składać namiot. Jednakże pierw opróżniłem cały środek i spakowałem do torby.. Po kwadransie byłem gotowy do dalszej drogi.. To co, idziemy? - spytałem spoglądając w niebo. Słońce grzało, niebo było bezchmurne. Co jakiś czas powiewał lekki, letni wietrzyk, co działało bardzo kojąco.
Offline
-Zaczniemy od najtudniejszej techniki, czyli Kage Bunshin no Jutsu. Pokażę Ci na czym to polega.
Ułożyłem tylko znak potrzebny do tej techniki i obok mnie pojawił się dokładny klon. Po chwili go uderzyłem tylko żeby zniknął.
-Aby ją wykonać musisz zgromadzić odpowiednią ilość chakry, pamiętaj aby jej nie było za mało bo wtedy nic Ci z tego nie wyjdzie. Do tej techniki nie potrzeba specjalnego skupienia, ale dobrania odpowiedniej ilości chakry. Zatem próbuj.
Popatrzałem jak Ci to wychodzi...
Offline
Tak więc z uwagą obserwowałem poczynania nauczyciela. Za pomocą mego sharingana dostrzegłem przepływającą przez niego chakrę, miejsce w którym się kumulowała oraz moment uwolnienia. *To z pewnością mi pomoże...* Zrobiłem dokładnie to samo, co sensei. Złożyłem znak, zgromadziłem odpowiednią ilość chakry w klatce piersiowej, następnie uwolniłem ją. Niestety obok mnie nic się nie pojawiło... Próbowałem i próbowałem. Prędzej czy później musi mi się udać... Ponownie przeczytałem krótką notatkę z księgi, którą pożyczył mi mistrz. Złożyłem znak, skumulowałem chakrę i ją uwolniłem. Teraz tylko czekałem na efekt....
Offline