[Sensei poszedł spać, a ja go okradłem.. ]
Siedziałem i siedziałem, rozglądając się nerwowo po okolicy. Na ziemię spadły pierwsze krople deszczu... Postanowiłem obudzić sensei'a. Chyba musimy pójść gdzieś się ukryć... - wyszeptałem. Zaczyna padać...
Offline
Usiadłem obok sensei w milczeniu.
Jedyne, co było słychać to błoga cisza...
Offline
Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Podniosłem się i poszedłem do groty... Tam dostrzegłem jakiegoś dzieciaka... Witaj... Chyba czas się zabawić! - wrzasnąłem... Gotów?! - dodałem.
Offline
- oczywiście że jestem gotów na wygraną powedział chłopak gdy nieznana mu osoba go spytała... Można sie spodziewać że to będzie dobry przeciwnik dobry przeciwnik pomyślał
Ostatnio edytowany przez Szynal (2010-12-26 14:14:53)
Offline
Jak zawsze, leniwie wyszedłem z groty. Udałem się do miejsca, gdzie odpoczywał sensei. Strasznie padało.. Mimo wszystko, byłem tak padnięty i obolały, ze położyłem się na mokrej, brudnej ziemii... Wygrałem... - wyszeptałem do sensei'a.
Offline
Dobrze... Powodzenia - wyszeptałem. Nie miałem pojęcia, czemu taką decyzję podjął mój mistrz. Mimo wszystko ruszyłem, z mętlikiem w głowie. Miałem nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy...
Offline
Po wielu dniach Yondaime wreszcie doszedł do siebie. Zniknął i zjawił się ponownie obok dwóch posągów. Stał zaraz za Yaroi'm. Nie wiedział co się z nim stało. Jednakże zaraz po pojawieniu uśmiechając się spytał:
-Co robiłeś przez swój wolny czas?
Offline
Usłyszawszy pytanie głos ten rozpoznałem natychmiastowo. Bez żadnych uczuć, emocji obróciłem się za siebie. Zauważyłem swego mistrza - wyglądał jak zawsze. Jednakże ten dostrzegł we mnie duże zmiany... Porcelanowa maska zakrywająca całą twarz, z dwoma dziurami na oczy, odstającymi uszami, ogromnym nosem oraz ustami zwróconymi w dół. Zza maski wystawały dość długie, blond włosy, zaś na plecach zawieszone były dwie pochwy z katanami. W milczeniu wpatrywałem się na swego nauczyciela... Moje oczy również pozbawione już były jakichkolwiek uczuć.
Offline
[Tak poza wątkiem, to ta maska wygląda jak morda świni]
Yondaime nadal patrzał na swojego podopieczengo. Nadal oczekiwał odpowiedzi na zadane pytanie. Obserwował dokładnie jego ciało. Odsunął się na odległość 2 metrów...
Offline
[Czyli tak, jak Rikudo Sennina ]
Wpatrywałem się bezmyślnie w nauczyciela, jakbym był jakimś robotem. W końcu coś mnie ruszyło, i odpowiedziałem... Nic... Nic szczególnego. Pewna osoba musiała odejść... Chciała odejść... Ja jej tylko pomogłem... - wyszeptałem wyciągając pojemnik z parą czerwonych oczu. Po chwili schowałem je z powrotem do torby.
Offline